czwartek, 27 stycznia 2011

Kolęda jest dobra na wszystko?

W zeszłą sobotę były kolędy u AiG. Przyznam, że pomysł kolędowania pod koniec stycznia wydawał mi się dość ryzykowny. Ścisły okres kolędowy trwa właściwie dwa tygodnie i w te dwa tygodnie kolędy smakują najlepiej. Pod koniec stycznia choinki osypują się z igieł i bombek a ludzie chcą balować a nie śpiewać. A jednak, niespodzianka! Dwie gitary, mnóstwo "przeszkadzajek", najmłodsze pokolenie zafascynowane numeracją stron w śpiewniku, zapodaje kolejne numery, mnie ktoś podaje śmieszny instrument - takie dwa drewniane krążki połączone gumką, z wdziękiem udające kastaniety i nagle przypominam sobie, że śpiewanie to też rytm i radość, i porozumienie niewerbalne... oraz werbalne, bo Słowo aż iskrzy w trzynastych i czternastych, zapomnianych zwrotkach, wynalezionych gdzieś w internecie przez organizatorów.
Dziękuję, Żari, za kolędowanie - to był dobry pomysł!:*)

I trzy dni potem - na Placu Zamkowym, pod wielkim, stożkowatym paskudztwem, pokrytym ordynarną, dyskotekową iluminacją, na mrozie, w końcu stycznia - przystanęłam, ścięta z nóg melodią nie z tego świata, bo ze świata grudniowego, rzewnego i nabożnego. Nigdy nie słyszałam "Zaśnij, Dziecino"  bez słów, nigdy na akordeonie i nigdy w tak absurdalnych okolicznościach. Przyszło mi na myśl, ze pan z akordeonem ma nie mniejsze szanse sukcesu niż dziewczynka z zapałkami, ale może się myliłam; w końcu nie siedziałby tam dzień w dzień, na mrozie - a siedzi. Możecie mu coś wrzucić, ja tego nie zrobiłam, niestety.

1 komentarz:

  1. Przyznam, że w tym roku byłam na tyle zmęczona, że męczyło mnie śpiewanie i słuchanie za razem. Za to cieszył serce i oczy widok pięknych ludzi, z wdziękiem, a co bardziej dojmujące szczerze wyśpiewujących radość Bożego Narodzenia, co nie jest codziennością nawet w okresie około wigilijnym. Dzieciaki z przeszkadzajkami przewijające się między nogami, po dywanie i fotelach są dla mnie potwierdzeniem, że tak powinno być. Natomiast dwie gitary sobie na wzajem improwizujące to moja chwila rozkosznej błogości... Jestem wdzięczna za to kolędowanie. Zapamiętałam sobie to i nie odpuszczę za rok:)

    OdpowiedzUsuń